A poniedziałek wielkanocny był nietypowy, bo zupełnie zapomnieliśmy o ludowej tradycji dyngusa.
Maja za to spotkała lwa, Stasia obsiadły papugi na deptaku nad morzem. Taka już tradycja, że w kwietniu dzieci zaliczają spotkania ze zwierzętami (patrz aligatory rok temu), a śniadanio-obiad świąteczny zaliczyliśmy w najstarszym hotelu nad morzem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz