Sobotę spędzamy w IKEI - można powiedzieć, że całą. Nie jest to specjalnie zgodne z naszą ideologią, ale cóż zrobić. Miło się będzie rozstać z walizką i pudłami. Może tym razem rozpakujemy się do końca.... Dla mało wtajemniczonych - to w czasie ostatniej przeprowadzki, firma, która nas przewoziła musiała pudła z poprzedniej przeprowadzi przepakować w swoje kartony i zabrać do Hagi.
Wracając do soboty, to wybieramy szafy, łóżka (goście się już wpisują do kalendarza ;) ), półki na książki, pudełka i kosze na zabawki, itp. Staś i Maja dzielnie, i ku naszemu zdziwieniu, są tą wycieczką "zachwyceni"?! i dzielnie znoszą nasze dyskusje "co-gdzie".
W niedzielę chcemy plażować, ale złośliwie pada i wieje. Spędzamy leniwy poranek w domu. Docieramy na plażę po południu w kurtkach przeciwdeszczowych. Wieje bardzo, ale nie ma, jak spacer po plaży.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz