2008-09-28

DierenPark, Amersfoort

Drugi dzień wolny od pracy i druga wycieczka. Tym razem jedziemy w kierunku wschodnim, do zoo położonego w lesie w miejscowości Amersfoort. Tam spotykamy się z Maksem, nowym kolegą Stasia ze szkoły, jego rodzicami i siostrą Nataszą. Zoo zaskoczyło nas bardzo ciekawie przygotowanymi wybiegami dla zwierząt - każdy może stanąc oko w oko z tygrysem lub niedźwiedziem, a to dzięki oszklonym punktom obserwacyjnym. Można wejść do pomieszczenia dla słoni i z bardzo bliska podziwiać je, jak jedzą. Jest też las z dinosaurami, a na deser plac zabaw przypominający "małpi gaj". Zdjęcia i film dedykujemy małej Lence :)

Stash i koziołki

Las dinozaurów...



Stash z Maksem odkopują szkielet dinozaura w specjalnym namiocie.

Dino and Stash: a movie

2008-09-27

Zeeland - Zelandia, NL

Nadal nie pada, nie wieje, świeci słońce i niebo jest błekitne, bez jednej małej chmurki. Co się dzieje?! Do tego w ciągu dnia jest po prostu ciepło. Wyrośniemy z kolejnych nieużywanych par kaloszy... Korzystając, po raz kolejny, ze sprzyjających warunków atmosferycznych oraz faktu posiadania samochodu wyruszamy na wycieczkę do leżącej na południowym zachodzie Holdandii Zelandii. Naszym celem staje się letniskowa miejscowość Renesse.

Początek wyprawy. Jeszcze na naszej ulicy...



Zelandia...

Na plaży w Renesse...







Wracamy pod wieczór do Hagi. Przed nami centrum Hagi - widok z autostrady A12.

2008-09-26

Wassenar

Po szkole pojechaliśmy z Maksem, Nataszą i ich mamą na plażę do pobliskiego Wassenar'u. Maks jest kolegą Stasia ze szkoły, z równoległej klasy i też jest z Polski. Natasza jest natomiast rówieśniczką Mai, więc wszyscy mięli towarzystwo do zabawy. Zdjęć niestety brak :(

2008-09-21

Helenka - Brukselka w Hadze

Niespodziewanie wpadają do nas na popołudniową kawę Dorotka, Rafał i Helenka-Brukselka. Jak sama nazwa sugeruje - Helenka mieszka teraz w Brukseli. Będąc przejazdem z rodzicami i babcią w Rotterdamie w sobotnie popołudnie wyciągnęła ich do swoich znajomych w Hadze: Mai i Stasia.


2008-09-20

International Kite Festival


Na plaży w Scheveningen trzydniowe pokazy latawców. Nas natomiast zatakował 'home virous', jak go określił pan doktor. Po ciężkich przeżyciach nocnych nielicznym udaje się dotrzeć na plażę (stąd te zdjęcia) i szybko wracają do domu z niewyraźnymi minami, aby chorować dalej.

2008-09-19

Lunch na plaży

Który to już dzień ze słońcem i niebieskim niebem... Korzystając z ciepłej i bezwietrznej pogody prosto po szkole udajemy się na plażę. Jemy lunch, późny lunch, a potem udajemy się na krótki spacer brzegiem morza.


2008-09-18

Zamki z piasku i chrupki kukurydziane

Choć dzień był ciepły i bardzo słoneczny na plażę docieramy dość późno i gwałtownie robi się chłodno. Stash z Dziadkiem budują wspaniały zamek i ozdabiają go muszelkami, aż do czasu odkrycia torebki z chrupkami kukurydzianymi w plecaku.


2008-09-14

Odkrycie

Człowiek jednak uczy się całe życie. To, że mieszkamy od kilku tygodni nad Morzem Północnym, było dla nas jasne, ale że zaledwie kilkanaście kilometrów od domu mamy orgromne jezioro, gdzie można pływać na windsurfing'u, odkryliśmy kilka godzin temu. Można też, jeśliby ktoś sobie życzył, wypożyczyć inne sprzęty wodne: kajaki, żaglówki, katamarany, itp. Jest też plaża i można pływać w słodkiej wodzie.

Wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie fakt, że od naszej deski i żagli dzieli nas jakieś 1200 km. Nie wiemy, jak to się stało, ale pod długich deliberacjach sprzęt pozostał w Polsce: czy to brak wiary, że szybko będziemy mieli samochód czy też wątpliwości, gdzie będziemy trzymać sprzęt spowodowały, że wszystko zostało. A poza tym, kto by pomyślał, że nad morzem da się pływać na naszej desce (czytaj: deska jest na jeziora). A tutaj nie dość, że jest jezioro, jest płycizna, piaszczyste zejście, trawa do taklowania żagli, to nad samym jeziorem stoi jeszcze taki wielki hangar, gdzie można przechowywać sprzęt przez cały rok. Niestety nie ma wypożyczalni sprzętu. Mądry Polak po szkodzie. Teraz zastanawiamy się, jakby tu szybko skoczyć do Polski po deskę...

2008-09-12

Dziadek w Hadze

Jest z nami Dziadek Mai i Stasia. Maja do Dziadka odnosiła się na początku z pewnym dystansem, ale Dziadek zaoferował się ją nakarmić i to przełamało lody. Tylko, kto tu kogo karmi?! Na zdjęciu widać wyraźnie, że Dziadek wyjada łyżką z Mai słoiczka, kiedy ona w skupieniu je z talerza.

2008-09-07

Ola, Rafał i Maks w Hadze, gdzie padze ;)

Na pierwszy wrześniowy weekend przyjechali do nas z Luxemburga Ola, Rafał i Maks. Było zwiedzanie Hagi, plaża oraz zabawy - tym razem bez wspólnej kąpieli Mai i Maksa ;)
Nasi przyjaciele stali się naszymi, może nie najbliższymi, ale zawsze "sąsiadami". Ach, gdyby nie ta Belgia.



Maja i Maks w domu...

... i na plaży. Maja zdaje się mówić: "Stary, ale masz fajnego smoka."


Tu Maks z tatą na plaży.

I cała ekipa na popołudniowym spacerze po centrum Hagi.

Więcej szczegółów dotyczących weekendu dwóch kobiet, dwóch mężczyzn oraz trójki dzieci w Hadze, gdzie padze na blogu naszych gości "Tata i Maks"

2008-09-06

Pierwsze koty za płoty

Stash wraca do domu ze szkoły z naklejki na bluzie. I tak, na jego niebieskiej bluzie pojawiają się kolejne komunikaty naklejane przez panie nauczycielki: "My teachers thinks I'm a hard worker", "Well done", " Pleasing work", " Healthy eating award" i "For working hard".

2008-09-03

Pierwszy dzień szkoły/Stash's first day at school

This is Stash in his school uniform (and beloved teddy Uf by his side). It was the first day of school today or to be precise the first afternoon as during the 'induction period' kids stay at school just half a day. Stash was happy and enthusiastic. The first thing he did in class was painting :)
PS
Stash goes to the British School in the Netherlands

Odsłona trzecia: Stash w swoim mundurku szkolnym, z ukochanym Ufem pod pachą. Dzisiaj pierwszy dzień szkoły, a dokładnie pierwsze popołudnie. W okresie indukcyjnym dzieci spędzają w szkole tylko pół dnia. Stash cieszył się, że idzie do szkoły. Po wejściu do klasy zajął się malowaniem farbami :)

Maja ma 16 miesięcy / Maja is 16-months-old

2008-09-01

Stash ma 4 lata, 4 miesiące i 4 dni

Sami nigdy byśmy na to nie wpadli, żeby liczyć z dokładnością co do dnia, wiek naszego Staska, ale nasz aparat fotograficzny liczy za nas... I tak na plaży okazało się, że istota ozaczona w aparacie jako 'Dziecko 1" ma właśnie tyle lat, miesięcy i dni (patrz powyżej). Wygląd ma następujący:


Maja - zdefinjowana jako 'Dziecko 2" - ma, to juz sami mozemy szybko wyliczyć, 1 rok i 4 miesiące bez 3 dni ;) i wygląda tak:



Cała rodzina może natomiast poruszać się swobodnie po plaży dzięki naszej rowerowej przyczepie, zmienijącej się w trójkołowy wózek, który wygląda tak:


A jak się bardzo długo szaleje na plaży i rodzice nie zagonią do łóżka, to przyczepka też może służyć za dwukołową oraz dwuosobową sypialnię. To nasza uliczka powita już cimnościami, rower Kinii oraz "Dziecko 1 & 2", które wyglądają tak:

Maja czyta o krecie, któremu ktoś narobił na głowę