Rano idziemy na spacer po porcie, który znajduje się w sąsiedztwie. Jest to teren, gdzie występują manaty, ale woda jest za zimna (nadal trochę wieje i jest zdecydowanie chłodniej niż przez pierwsze dwa dni) i nie udaje się nam zobaczyć żadnego osobnika. Za to jest trochę pelikanów i żurawi oraz imponujące jachty i motorówki.
Po południu jedziemy z Andrzejem na wycieczkę do pobliskiego miasteczka Naples. Domy w ogodach wśród potężnych palm stoją tutaj nad samym morzem (tzw. Millionaires’ Row), jest historyczna dzielnica z końca XIX w. Jest molo i może atmosfera małego miasteczka z południa Europy, acz nie można pominąć w opisie słowa bogactwo i rozmach. W drodze powrotnej przejeżdzamy jeszcze przez wyspę Capri.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz